Gniewoja
hehe, dla mojej gitary:D
Twoje struny
jak sześć warkoczy
niczym pioruny
mknące gdzieś zboczem
sunące po gryfie
w dół jak po klifie
stroniące od progów
jak od złych wrogów
przegląda się w nich
słońce ciekawe
gotowe w mig
rozpocząć zabawę
Twa smukła sylwetka
zazdrości przyczyną
takażeś lekka
drobna dziewczyno
czarny pokrowiec
żałobna suknia
jak smutny wdowiec
co bardziej posmutniał
zmęczone ciszą
powietrze drży
te ściany słyszą
znów Twoje łzy
ronisz diamenty
łez niewidocznych
co jak okręty
płyną ze stoczni
i znowu grzmi
czymś poruszona
znów żali się mi
to cała ona
dziś chce być sama
dziś nie chce śpiewać
czymś podłamana?
może się gniewa?
lecz w tym przypadku
nie płacze już chyba
jak róża wiatrów
wciąż zmienną bywa
już mruga okiem
cieniem spowita
powolnym krokiem
podchodzę pytam:
ile masz lat?
ona nie powie
bo o ten fakt
nie pyta się kobiet
kobietą jest
gitara moja
dałem na chrzest
jej imię Gniewoja.
dlaczego Gniewoja?? po pierwsze odkupiłem Ją od osoby, któa mieszka w Gniewkowie (woj. kuj.-pom.), po drugie brzmi tak swojsko-słowiańsko:D
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.