Godziny na przystani
Dziś początek lata, niebo jest czyste,
bierzemy więc łódkę, płyniemy na
przystań.
Godzina czternasta, już rzucone cumy
Godzina piętnasta, przybyli znajomi
Godzina szesnasta, już druga setka
Godzina siedemnasta, uf jak gorąco,
odjeżdżają oni.
O osiemnastej, wciąż piecze słońce
O dziewiętnastej, kolacja na łódce lepsza
niż na jakiejś łące
O dwudziestej, wieczorny spacer, bez zmian
gorąco
O dwudziestej pierwszej, chociaż zaszło już
słońce.
Dwudziesta druga, kąpiel i do spania
Dwudziesta trzecia, łódka, nie ma wiatru,
nawet się nie słania
Ósma rano, słońce znowu grzeje
Dziewiąta, na trochę ochłody żadne
nadzieje.
O dziesiątej, wołam o wodę, na ratunek,
ochłody
O jedenastej, moczenie nóg, prysznic,
dajcie zimnej wody
O dwunastej, łodzie jak na patelni na tafli
jeziora
O trzynastej, bez zmian, upał wciąż
doskwiera.
O czternastej, jeśli się nie schłodzę,
jutro będę chora
O piętnastej, kąpiel na głębokiej wodzie,
to dla mnie jest zmora
O szesnastej, żar z nieba, ni wiatru, ni
cienia
O siedemnastej,czas na zegarze tak wolno
się zmienia.
Godzina osiemnasta, impreza Świętojańskiej
Nocy
Dziewiętnasta, czekam na trochę chłodu,
może będzie w nocy
Godzina dwudziesta, nadchodzą chmury i
będzie błyskanie
Dwudziesta pierwsza, już zaczyna padać, ale
będzie lanie.
Dwudziesta druga, czarne chmury wciąż
wiszą, impreza przerwana
Dwudziesta trzecia, leje, grzmi i błyska,
byle nie do rana
Dwudziesta czwarta, już nastaje spokój,
błyski coraz rzadsze
Pierwsza w nocy, ja spać nie mogę, koje
coraz twardsze.
O drugiej, rozmowy sąsiadów w nocy spać nie
dają
O trzeciej, balują na łodzi, głupoty
gadają
O ósmej rano, śladu chmur na niebie
O dziewiątej, dużo zimnej wody znów będzie
potrzebne.
Godzina dziesiąta, szukam wiatru, cienia
Dopiero jedenasta, taki odpoczynek nie jest
do zniesienia
Nareszcie dwunasta, wybrane już cumy i
przystań żegnamy
Godzina trzynasta, do naszego domu coraz
bliżej mamy.
Czas spędzać na łódce, przyjemność dla
wodniaka.
Mnie wymęczył upał, aż chciało mi się
płakać.
Komentarze (13)
Świetny :) pozdrawiam i głos zostawiam
w tamtym roku planowałam i zrezygnowałam z obawy przed
krwiożerczymi komarzycami i chyba dobrze zrobiłam :)
Świetne, świetne, świetne
Tak, upały są nie do zniesienia.
Ale się wydarzyło podczas spływu...i słoneczku się
dostało, a tak o nim wciąż marzymy. Pozdrawiam Elka z
przyjemnością przeczytałam opowieść:-)
bardzo ciekawa refleksja Pozdrawiam serdecznie elka:))
Zeby nie ten upal ;) Poczulam sie jak na moich
rodzinnych jeziorach, na Mazurach :)
Ciekawa relacja z odpoczynku. Niestety nie wszystko
nam się podoba.
Wiele zależy od naszych predyspozycji.
Pozdrawiam Elu.
Taki Sobie, to wcale nie była balanga. Ci od dwóch
setek pojechali i miał być romantyczny pobyt na
wodzie.
zapowiadało się pięknie to fakt słońce grzało
niemiłosiernie nie wiem czy to była przyjemność ten
pobyt na łodzi - trzeba było wejść do wody i tam
poszukać ochłody:-)
pozdrawiam wraz z chłodnym zefirkiem z nad morza:-)
niezła balanga. Cóż słońce winne +
łódź, woda to piękna przygoda,,,pozdrawiam :)
Nie zła przygoda , tylko te słońce zbyt mocno grzało
;)
pozdrawiam