Gołębie sąsiada
Była chwila
Już tu są
Listowe,Garłacze,Pawiki
Wyliczyć trundo
Odmian tyle
Nad gąsiorami dachów
Krąg nisko zatoczyły
Szczyt anteny rzędem obsiadły
Łebki figlarnie
Na bok zwiesiły
Zagruchały
Zadarłem głowę
W mą stronę zerknęły
Stanąłem na skwerku
Stoję i patrzę
Może wśród gołębi
Pupila sąsiada
Mistrza lotów wypatrzę
Jakby wyczuły
Na tą chwilę czekały
Odbiły się z gracją
Wiatr zawirowały
I fr..........u
Na pobliskie pola
gruchając odleciały
Tyle moje oczy je widziały
Komentarze (4)
Mi się wydaje, że jeszcze nie najwyższych lotów
wiersz. Prubuję zmienić wersyfikację, by można było
ciekawiej, bardziej z uczuciem odczytać.
------------------
Stoję i patrzę - może
wśród gołębi sąsiada
pupila - mistrza lotów wypatrzę.
Jakby wyczuły. Czekały na tę chwilę.
Odbiły się z gracją - frruuuuuu.
Powirowały z wiatrem na pobliskie pola
lecz gruchać nie przestały.
Jest napisany dobrze. Uważam, że nie trzeba niczego
zmieniać. Pięknie opisałeś to, co zobaczyłeś.
Pozdrawiam.
I jeszcze literówka w "skwerku".
Ładnie o gołębiach. Masz literówkę w czwartym wersie.
Myślę, że powinno być "Pupila sąsiada" zamiast
"Sąsiada pupila", chyba że sąsiad jest tym gołębiem.
Pozdrawiam.