Gondola nocy
Na poduszkę spadł księżyc łagodnie
Szepnął do ucha już pora
W gondole nocy zasiądź wygodnie
Cuma rzucona już pora
Lekko bezgłośnie ponad dachami
Nad lasem łąkom stawem srebrzystym
Wyżej i wyżej pomiędzy szczytami
Pochwycić światło zachwytem zmyślnym
Patrzeć i sycić się czarem nocy
Na gwiezdne roje konstelacje
Spojrzeć planetom głęboko w oczy
Wyrzucić w nicość swoje frustracje
Przewoźniku księżycowy już pora
Spłyń znów łagodnie na poduszkę
Już dobrze już znikła smuteczków sfora
W sen się pogrążę pośpię troszeczkę
Komentarze (1)
napisane cicho,delikatnie czyta się z wielką
przyjemnością i chcialoby się połynąć tą księżycową
gondolą w przestworzach...cieplutki wiersz na dobranoc
do podusi...