gonitwa
kiedy ranne wstają zorze
wtedy umysł się rozjaśnia
odebrany snów pomroce
wyłowiony z głębin baśni
barwy blakną, tło jaśnieje
kontrast w kontur daje nura
rozmywają się nadzieje
na sprzątanie plaży jutra
fala "dzisiaj" w skałę ranka
swym przypływem ciężko wali
mąci we łbie brzegu landszaft
majaczący znów w oddałi
tak w odmętach dnia odpływa
pewność i klarowność mroku
z trudem zmysłów niema ryba
na dnie odnajduje spokój
z cyklu Granice copyright mago 2007
autor
mago
Dodano: 2007-01-04 00:08:03
Ten wiersz przeczytano 470 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.