Góra Marzeń
Odkąd Cię ujrzałem... oniemiałem...
Zawładnęły mną myśli o Tobie
Mój wzrok codziennie tęskni ku Tobie
łaskotałaś me zmysły gdym Cię widział
W swej wielkości zmieniałaś się stale
To byłaś niedostępna i wroga
Następnego poranka przyjazna i błoga
Miotałem się by Cię zdobyć
Czekałem chwili przyjaznej
Wtem impuls pchnął mnie ku Tobie
Twoja natura opierała mi się lekko
Lecz szepcząc Tobie do ucha
Lekkie jak motyl słowa
Ujrzałem ten szczyt upragniony
Byłem na nim, jam puch marny
Ta chwilka warta była wyrzeczeń
Rozkwitłaś niczym kwiat róży
Taką Cię będę pamiętał zawsze
Za te piękne doznania, moja Szugalove
...dusza to pole kwiatów które rozkwita z różną mocą zależną od nastroju...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.