*Gorąca miłość
Po prostu piękny! - krzyknęła Małgosia.
Była zachwycona...Nos z marchewki,
oczy to dwa węgielki.
Na głowie stara czapka, założona zawadiacko
na bakier.
Ulep drugiego - do pary... prosiła
córeczka.
Figlarny uśmiech pojawił się na
buraczkowych ustach,
kiedy obok pierwszego stanął drugi
nieco mniejszy.
Zimna noc na minusie, więc nic dziwnego,
że przylgnęły do siebie.
Przez krótką chwilę, ich ręce miotełki
spotkały się.
Zadrżały... serca, waliły mocno.
Księżyc skrył się za chmury zawstydzony,
widział przecież niejedno, a jednak...
Rankiem Gosia podbiegła do okna i
oniemiała.
Bałwanki zniknęły.
- tylko przejęte wróble,
podawały sobie szeptem jakąś wiadomość
w największej tajemnicy.
Komentarze (35)
Czyżby gorąca miłość stopiła nie tylko serca?
Pięknie napisane.
Pozdrawiam
przepięknie piszesz Kropelko, jestem pod wrażeniem,
serdeczności:)
Jedna wielka metafora...
Pozdrawiam Kaziu :)
ja też to widziałem tylko marchewka została
Pięknie dla dzieci i nie tylko, pozdrawiam ciepło.
Przepiękna bajeczka, urzekające wersy, serdeczności
Kaziu :)
Uroczo :)
Ciekawie. Coś na rzeczy musiało być...
Pozdrawiam serdecznie:)
Bogactwo metaforyki. Poetyckie spojrzenie na
przemijanie i nietrwałość ludzkiego losu, szczęścia,
ulotność uczuć.
Bardzo mi się podoba Kropelko :):)
Szybko znikają.
Ciekawa opowieść.
Bardzo tajemnicza historia. Myślę, że dzieci mają
więcej fantazji i lepiej od nas wyobrażą sobie, co
nocą działo się z bałwankami.
Wiersz nietuzinkowy i pełen uroku,
dobrego weekendu życzę, Kaziu :)
Plastycznie wręcz.
Stopiona miłość...pięknie i obrazowo.
Pozdrawiam z podobaniem :-)
Uroczy :)
Jestem pod wrażenie tego ślicznego obrazka. :)
Pozdrawiam serdecznie Kazimiero :)