Gorący asfalt
Gdy wracam do domu
gorący asfalt pachnie przyjemnie.
Nad nim ścigają się cienie.
Cienie zdyszanych drzew.
Wtedy myślę że tam gdzie jesteś,
asfalt pachnie tak samo.
I drzewa dyszą, wyczekując nocy.
To samo słońce, które teraz mnie oślepia
świeci prosto w Twoje okno.
Po niebie płyną te same chmury.
Rosa na małych, zielonych liściach,
jest tak samo zimna...
Nie chcąc czuć palącego mnie żaru
oddalam marzenia.
A one uciekają do Ciebie.
W ten okropny upał.
Gdy one są z Tobą mogę się spalić.
Mogę zamarzać nie przyznając się do
tego.
Gdy one są z Tobą,
a ja obok.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.