GÓRY SŁABOŚCI
odkąd zaczęliśmy tułaczkę życia
kręte ścieżki problemów wzniesienia
dostarczały trudnych kroków wyborów
napełniając doświadczeniami skarbiec
plecaka
wciąż lawiny błędnych uległości
zasypują podatnych złym zgorszeniem
spychając miedzy urwiska grzechów
gdzie żądza pozostawia spustoszenia
piętrzące góry sumienia wypaczonego
odbierają sercom nadzieje zdobycia
szczytów czystych toków myślenia
gdzie osiągniecie trudem przychodzi
niewielu pokonuje wierzchołek słabości
gdzie osiągnięta chora wiara
codzienności odbiera tlen nadziei
ponownie nakazuje wspinaczkę przemiany
Komentarze (6)
Ciekawa refleksja.To prawda,że nie każdemu jest dane
te szczyty toków myślenia zdobyć i pokonać
wierzchołek słabości...
W przedostatniej zwrotce z uciekło - z trudem.
W ostatniej zwrotce sugeruję zmianę z osiągnięta na
zdobyta,ponieważ słowo osiągnięcie jest w ostatnim
wersie poprzedniej zwrotki,tam jako rzeczownik,tu jako
przymiotnik ale jednak wyraz prawie ten sam...
Pozdrawiam serdecznie:)
Życiowy wiersz. Potrafisz zaciekawić czytelnika. Miło
było przeczytać. Pozdrawiam:)
bierność wobec życzeń których nie chcemy my.
pozdrawiam
Bywa tak w życiu, że słabość Nas dopada. Pozdrawiam
Mimo że smutny to oddaje życiowe zmagania umysłu
pozdrawiam
Bardzo dojrzaly wiersz pozdrawiam