Gość z Anglii
Obserwowałem różne gale,
Zarówno duże jak i małe,
Ale ta o której wspomnę,
Ma znaczenie wiekopomne.
Do Polski wprost z Londynu,
Przybył gość nieobcy kinu,
Który był nie tylko "Świętym",
Lecz również agentem wziętym.
Roger Moore - bo o nim mowa,
Jak struś głowę w piasek schował
Kiedy przed jego obliczem,
Pojawił się mały człowieczek.
Nie przysporzył chwały Królowej
Spotkaniem z Kevinem Aistonem.
Uznał, że jest naprawdę wielki.
Nie podał swemu rodakowi ręki.
Wniosek z tego jest oczywisty.
Równość stanów trzeba ogłosić.
Od Tamizy aż do Wisły !
Komentarze (28)
W moim domu kultowe jest jego powiedzenie "dziakuja",
ale że też się dziwisz taki wielki "pan aktor", nie
daj Boże straciłby na popularności.
Co do Moora- znam lepszych, no cóż czas robi swoje,ale
podobno "świętego" to nie dotyczy.
Pozdrawiam:)
są równi i równiejsi,,,pozdrawiam :)
Ładnie i ciekawie. Nie każdy zdobywa się na taką
odwagę, jeśli oczywiście ma rację.
Pozdrawiam Adamie.
ptak ptakowi nie dorówna,celna ironia, pozdrawiam
Też nie słyszałam o tym (nie)grzecznościowym
incydencie!
Płynnie napisany obrazowy wiersz. Podoba mi się.
Pozdrawiam Adaśko na spełnioną nockę:-)
Dobra ironia, z zainteresowaniem przeczytałam a o tym
incydencie wcześniej nie wiedziałam:)
bardzo ciekawe spostrzeżenie
pozdrawiam Adamie
Może demencja?
Wiersz bardzo na tak.
I tak bywa. Wiersz podoba mi się.
no cóż niektórzy stawiają się wyżej innych!
Epizod niby, jakich bez liku,
a ma swą wagę gdy ktoś na świeczniku!
Pozdrawiam!
Bardzo trafnie i z wyczuciem, no i z typowym
angielskim dystansem.
ciekawe
przebojowa ironia ...
pozdrawiam serdecznie:)
Autor to zacny. 007 żywy, a wiersz ciekawy.