gra nie fair
jestem mówczynią
używającą dwu mowy
i myślę asertywnie
z trudem przełykam ślinę
słowo kochanie odbija się
od ścian sufitu drzwi sypialni
wybrzmiewa w uszach
grzechocze w mózgu słowotokiem
usilnie filtruje każdy wydech
wydobywający się z ust
wdech uderza echem
złość buzuje na dnie szklanki
językiem namierzam gałki lodów
czuję chłód zimno
pomiędzy barwami uczuć
dążeń do ideału nie namierzą
lunety i teleskopy
czegoś co nie powinno się wydarzyć
podróżuję dookoła codzienności
w hotelu Radisson Blu am Breslau
przejeżdżam windą przez środek
akwarium cylindrycznego na szczyt
nudę i zwątpienie zostawiam w dole
rozbłyskuję i znikam niczym kometa
Komentarze (12)
Dobra refleksja
Czary mary, nie ma Cię.
niczym kometa ..pięknie ..:))
fajna refleksja.
Dobry, refleksyjny wiersz.
Dziękuję! Miłego dnia.
Pozdrawiam serdecznie:)))
smutna refleksja
czuję tu jakiś chłód w uczuciach
pozdrawiam:)
Rozbłyskujesz i to bardzo :) Komety są piękne ;)
Pozdrawiam i daję plusik :)
Witaj Jadziu,
Przyznam że jak dla mnie, to wiersz dość trudny, ale
ciekawy i pobudza do refleksji. Pozdrawiam serdecznie
i pięknie Ci dziękuję, za miły komentarz:)
Człowiek niczym wędrowiec krąży wokół swego obejścia.
Ciekawe ujęcie wiersza. Nadałoby się na prozę.
Pozdrawiam.
Pogodnego dnia.
fajny , refleksyjny wiersz...z tego hotelu są świetne
widoki, a Panorama Racławicka jest na przeciwko:)
pozdrawiam
posępne widoki są ze szczytu nudy i zwątpienia
Smutna refleksja - pozdrawiam