Granice wiary
Kiedyś przyszło
Budzę się i widzę Cię
Leżysz tu i śpisz tak słodko
Twa dłoń, niczym ręka anioła
Twa twarz, niczym kwiat lilii
Budzisz się i patrzysz
Oczy lśnią blaskiem ciepła
Wymawiasz me imię głosem szczęścia
Obejmujesz mnie i szepczesz
Kocham Cię! Jestem spełniony
Bliskość pełnią miłości pięknej
Owiana kwiatem twej czułości
Piękność twa odziana w chwałę
Obraz mej odrębnej myśli czułej
Spełnione odczucie bliskości, czułości
Twe spojrzenie, jak kwiat na wodzie
Promienie słońca w twej aurze
Wokół nas świat piękny i wspaniały
Bliskość Nasza i miłość pełna
Nie odchodź, proszę...nie zostawiaj mnie...
Nie proszę, dlaczego? Czy to koniec?
Nie odbieraj mi jej, proszę...NIE
Serce me, gdzie twa druga połowa
Odszedłeś razem z nią? Jak?
Odebrałeś mi ją, Umieram, chcę tego
Nienawidzę siebie i chcę umrzeć, tak
Miłość umarła, Powstała klatka
Bez drzwi, powietrza, duszę się
Pomocy! Jak do tego doszło?
Było tak cudownie i doskonale!
Umieram z braku Ciebie
Nic bez Ciebie, NIC
A ja dobijam samego siebie
Jeszcze chwila, dochodzi
Tracę zmysły, tracę wizję
KONIEC! Wszystko się kręci
Widzę dzieciństwo i siebie
Rodziców, przyjaciół, szkołę i Ciebie!
Znowu pustka i Ciemność
Lecz oto nagle ty, stoisz i wyciągasz dłoń!
Niestety, puszczasz mnie z braku siły ducha
A ja spadam! Ogarnia mnie ból!
Okropny i kłujący. Lecz sam ze swym losem!
Ze swą nienawiścią i pychą!
Na zawsze bez Ciebie
Nie mogę już dłużej.
Ale odeszło
Komentarze (1)
Witam. Cieszę się, że znów Pan pisze, bo gdy kiedyś
jeszcze częściej tu bywałem, to miał Pan przerwę.
Wiersz dobry, zwłaszcza w pierwszej części, zgrabnie
dobierane słowa tworzą dość pełny opis uczucia. Druga
część... ciężko ocenić, nie wiedząć, jak dalece
podmiot liryczny jest związany z autorem. Jest tu
bardziej chaotycznie, można odebrać to jako bróbę
opisania przeżycia, którego de facto nie da się
wyrazić, czuć taką niemoc. O tego typu wierszach nie
mówię, że mi się "podobają", czy są "fajne", ale ten
określę jako Dobry. Pozdrawiam serdecznie