W granitowym ogrodzie
Chodzili w las krzyży - nie razem,
płakali nad bliskich grobami.
On stary lecz jeszcze nie starzec,
a ona z pięknymi nogami.
Zerkali na siebie ukradkiem,
z szacunkiem jej mówił per pani.
Jak dobrze mieć taką sąsiadkę,
co bratki podleje czasami.
Gdy ona załkała wspomnieniem,
on koił jej smutek słowami.
Że śmierć to ulga w cierpieniu,
i balsam na przykry ból rany.
Tam ptaki ćwierkały nad głową,
wiatr cicho szeleścił tujami.
Pochwycił w sieć pająk królową,
motylek trzepotał skrzydłami.
I nic to, że szrony na skroni,
im przestał przemawiać już granit.
Myśleli o życiu w pogoni,
samotność to smutek bez granic.
Komentarze (9)
Wspanialy wiersz o granitowym smutku, piekno uczuc bez
granic
Nawet ci którzy odeszli z tego świata zasługują na
naszą pamięć. Ciekawie to napisane jest :)
Smutna opowieść o samotności, tak już w życiu jest, że
bliscy nam odchodzą...
Niecodzienne miejsce , gdzie moze zrodzić się
przyjaźń, czy miłość, właśnie pomysł bardzo mi się
podoba, a i wykonanie w rytmie, pełnym spokoju jaki
odczuwa się na cmentarzu oraz ładnie dobrane
niepospolite rymy składaja się na piękny wiersz
takpięknie w tym wierszu choć to miejsce i czas
spotykania sie tych dwojga ponure , ale to co ich
połączyło było nastepnym wezwanie ich zycia.
Piękna opowiastka - do zadumania... Śmierć wprawdzie
jest nieuchronna, ale żywi powinni żyć - pomimo
wszystko.
Bardzo ladny wiersz , pokazalas w nim zycie , bo tak
czasem jest, ze ludzie w niedoli znajduja wspolny
temat , a i wspolne zycie.
Smutny i piekny w tresci wiersz.Przynosi zaduszkowa
melancholie.Samotnosc,to smutek bez granic...
Nie na nic gorszego nic samotnosc... A swoja droga to
bardzo na czasie ten wiersz. Wkrotce kazdy z nas
pochyli sie nad tymi, ktorzy zostali tylko w sercach.