GRECJA I TY
Trzymałaś mnie za rękę
Gdy wracaliśmy z plaży
Byłaś jak czekoladka
A szczególnie na twarzy.
Jaka to była frajda
Gdy siadłaś na osiołka
Wspinając się do góry
Nie niosłem już tobołka.
Mieszkaliśmy na górze
Skąd widać błękit morza
W knajpkach grecka muzyka
Z chmur wulkan się wynurza.
Cudowne białe domki
Jak z gliny ulepione
Wciśnięte w strome zbocze
Setkami schodów łączone.
I powiedz mi kochana
Czy to nie piękne chwile
Na wyspie Santorini
Gdzie nie śpiewają gile.
Komentarze (2)
Czytanie Twoich wierszy to wielka przyjemność.
Mam na beju swoich ulubionych autorów, Ty do nich
należysz. Ten wiersz jest super. Nie mam słów podziwu.
Plus.
Ech Santorini..byłam:) ale na żadnym osiołku nie
jechałam niestety;)) Tylko ten tobołek mnie męczy. Bo
nie wiem czy dalej pisałeś o tej ukochanej czy o
jakimś prawdziwym tobołku.
Piękne rymy. Dla kogoś kto nie był w Grecji to piękny
opis tamtejszego krajobrazu.