grillowanie
Zatraceni w codziennej pracy utrwalania
rytuałów z płomieni ogniska
trzaskającego gwiazdami w noc
upolowane
ocieka sokami w żar
przecież w końcu zmieni się w popiół
tymczasem na rusztach ciało
pachnąca kiełbaska
mniam
kiedyś noga antylopy
jej dusza
zapomniana dająca szybkość i spryt
w uciekaniu przed samym sobą
na ekranie drapieżnik
piękny
w podchodzeniu ofiary
zaś na kanapie
zajadasz się zdobyczami
miłością obficie popijaną piwem
domowe ognisko
elektryczność opiekacza
burza z piorunami przeszła bokiem
i tylko iskry na nocnym niebie
i popiół
Komentarze (6)
Wspanialy wiersz, refleksyjny, metaforyczny, na TAK.
Pozdrawiam
i choć leje
ale nie u mnie w:):)
w zyciu nie ma to
jak grilowanie
tu udko tu pierś
karczkiem się zachwyca
nawet gdy rybą zapachnie
białą kaszaną czarną
grilowanie czas swój ma
jak szyszki
aromatu dodają
tak suróweczki
przysmaki dekorują
przy Kasztelanie
który powie
'nigdy za dużo
bo PO pijaku nie jadę' w:):)
podoba mi sie calosc,
a szczegolnie od polowy w dol:)
pozdrawiam
kiedy biegnąc do grilla nogą zawadziłem i nie tylko
jedną, ale
całe niebo gwiazd zobaczyłem.
Pozdrawiam serdecznie
No to nam fajną refleksję ugrillowałeś :)