W Grobowcu
po wyjściu płaza
odgrzebana ziemia
oddechy
perłopławy wodorosty
zieleń czerwień
objawy życia
nienawidzenie
tylko ty tu jesteś
tylko w tobie jest wina
mężczyzna nie rozmawia z kobietami
poza plecami odwaga niedźwiedzi
co nurkują ku słońcu
biegające na dziecięcym cmentarzu kolorowe
kwiaty
grzechotki wesołe śmiechy duszki
którym śmierć wykarmiła dzień za dniem
oddycham przepołowiony odgrzebaną ziemią
dla rozkoszy smutnych zmysłów
by się zagubić
po to płynie krwawi
głody życia wypełzły ze szmat
dzieci kukurydzy, mrówki i glizdy
ciemności dobijające w sercu jesień
w jaskini szarej mgły
ropuchy na tronach głaszczą językami
odpadki miłości
w odpadki żeglują jaszczurki w odtrutym
powietrzu zatrutym
gesty obosiecznie krystalizują na
granicy
w znaku wagi powietrznej ulotnej wojny o
światy bóstw
bezświt lub bezzmierzch cisza
łańcuch spojrzeń głuchy telefon wyciągnięte
ręce
niechęć i wstręt a na końcu pobratanie
znajomy czarny robaczek czarna myśl
wybiegł na chwilę z marmurowej szczeliny
zagubiony w słońcu
pośrednik jaskółka
zniknik
kolisto rozciągnięte hieroglify słów w
grobowcu powracają do życia
dlaczego ogniem pluje wiatr
jak nazwać musztrę obłoków
bezsensowne szukanie człowieczeństwa przez
świat
szukanie świata przez ludzi
taniec godowy
wymienianie się spojrzeniami, elementami
a na końcu... a pomiędzy...
gnicie droga choroby
droga życia bez nazw
sen czas szczyty i doły
droga zdrowia..
gnicie droga choroby..
odszedłem na chwilę od ogniska
pożarło mnie
zawołało lustro
zmysły zdradziły rozum
zostałem jeziorem zmierzchu
potłuczony o tunele zmysłów
żeglujących ku dalom
wirowanie na karuzeli
wciągające dzieci gwiazdy i pijane
tramwaje
w pożar obłoków
w gniazdo wspinaczki ku szczytom
wabiąca siła linoskoczka
balans na granicy utraty równowagi
opieranie się o myśli intencje aury
szukanie kontaktu z wiatrem
środkiem ciężkości w sobie
radosnych rzeki podskoków
kręcić się kręcić na trzepaku
móc szczerze i szybko dawać odpowiedzi w
biegu
tym co też gubią swój lot w próżni czarnej
wiosny
jeden gest ze snu co się szaleńczo
rozprzestrzenia
prosty gest objęcia kogoś obok
pachnącego w talii
poleciały gesty ku bramom skałom polanom
wędrowiec jeszcze nie powrócił
Komentarze (3)
dobrze ze tu byl przetacznik i ula wiec nie trzeba sie
wysilac na intelektulna analize; zabijasz
rozszczepionymi obrazami, zbyt duzo ich dla zwyklych
cywili "poezjowania"; ciao
jak przesuwające się kadry widzenie siebie to bezwolne
odbieranie światła do równowagi ciepła yang Jej wina?
Określenie cyt. oddycham przepołowiony odgrzebaną
ziemią
dla rozkoszy smutnych zmysłów To wejście tunel do
życia Wyobraźnia niezwykła w opisie obrazów
Oczarował mnie wiersz Bardzo dobry Pozdrawiam:)
Ja chyba nie rozumiem tego wiersza.... Sorry... Ale
ogólnie + bo są ciekawe momenty...