Grubas
Kim
Tłusto patrzą skośne oczka dyktatora, niby
profesora, niby ministra, niby
przywódcę, tyrana.
Ziarnko do ziarnka z błota wygrzebuję
muszę coś dziś zjeść,
tego potrzebuję by przeżyć kolejny dzień na
defiladzie śpiewać Hej!
Mój przywódco!
Ja dla Ciebie tyle, a Ty mnie,
idź że psie i kijem bijesz po grzbiecie
nieposłuszny ja, sami wiecie.
Lodowata woda rzeki Tuman i mam kolejny
nekrolog czy bohatera? Uciekiniera do
lepszego świata...
Za pięć dolarów sprzedał swego brata, obóz
koncentracyjny głód, niewola a nasz Kim
przepych, swawola.
Tylko wojsko pierwsze miejsce, człowiek z
głodu w nędzy czym prędzej.
To jest polityka? nie dam się nabrać,
jak można za swój luksus tysiące i rodem
miliony istnień, na drugi świat
zabrać...
Zostaje pytanie co w jednej głowie tylko
zostanie, jestem dumnym przywódcą? Czy
diabłem tyranem? Na to odpowiedź zna tylko
on Kim, pan życia i śmierci
Stalina wzór, dla nas zbrodniarzy chór.
ludzie cierpiący złe rządy
Komentarze (4)
Mnie też zatrzymałeś, ale błędy psuja odbiór:)
Jeszcze się muszę czepnąć ;-)
-skośne oczka - więc -"przywódcy"
- idźże /razem /
- miliony istnień /"żyć" kojarzy się z całkiem czymś
innym ;-)
- Stalina wzór dla nas zbrodniarzy chór - z
przecinkiem po wzór chyba
Forma trochę chropawa, ale jestem pod wrażeniem.
Popraw też nazwę rzeki.
Wiesz Przemku, Twój wiersz bardzo mnie poruszył, tak
jak porusza mnie to, co się w Korei dzieje. Ode mnie
plus za temat i sposób w jaki go opisałeś. Ale
koniecznie popraw "bohatera". Piszesz ciekawie.