Gruchanie gołębi !
Gruchanie gołębi !
W rocznicę tragedii !
Krzyki pomocy słyszał
w tej czeluści mroku ,
czasem zgrzyt blach
i gruchanie gołębi .
Tuż obok
z rozerwanej blachy ,
sypał się śnieg
tworząc stożkowatą kupkę .
Poczuł przeraźliwy chłód
leżąc na gołej posadce .
Z lewej strony
Docierał głos dziecka .
Tato – Tato , nie umieraj !
Boże pomyślał ,
co się stało ?
Przed chwilą ,
stał przy swym stanowisku
karmiąc swe gołębie .
Pamiętał tylko
jakby falujące słupy
i ten straszliwy rumor
gdy dach tańcował
w swym upiornym balecie ,
przykrywając
swą stalową pierzyną ,
to co było w zasięgu .
Jak długo leżał
tego nie pamiętał .
Ręka wraz z zegarkiem
przygnieciona klatką .
Teraz poczuł ból !
Jest tu ktoś zawołał !
Usłyszał przytłumione głosy
i gruchanie gołębi .
Nie był sam !!!
Józe Komar
z Zakopanego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.