Grudzień
Już grudniowe szyby
Zaczynają trzaskać
Wiatrem od pola
A ono straciło już barwy złota
I ziemia w brunatny koc ubrana
Wychyla swoją twarz
Z pomiędzy tarniny
Ogołocona
Nosząc resztki wrzosowych opadów
Tam hulają trąby
Z pod leśnych polan
Uskrzydlone
Wzniecane prawie w szeregi
Armii zimowych bałwanów
Tam czeka wyniosła topola
Na wygięcie swych ramion
Aż do popękanych mrozem
Zasieków z przedpola
Kończą się ciepłe opary
I legowiska opustoszały
Pomiędzy wydętymi dziuplami
Zmarzniętych drzew
Ziemia wyciska do swej otchłani
Ostatnie ludzkie oddechy
I żywicę cofa do korzeni drzew
By wiosną, gdy śniegi stopnieją
Napoić ludzkie serca nową Nadzieją
…..
Komentarze (1)
Tak... Już niedługo grudzień do nas zawita... Ale ja
lubię ten czas...