gry wojenne lub USS. Sovietia
ta przestrzeń, perfekcyjnie zamknięta w
swej budowie.
świat stożków, kobaltowych torped. w
metalowym płaszczu,
ukryliśmy przyspieszony puls i pamiątki z
powierzchni.
Georgi mówi, że to tak jakby słyszeć pod
stopami pękający lód.
stąpanie po strachu. w tak cudownie
odmienny sposób
i na tyle niebezpieczny, by móc obawiać
się o życie.
zanurzenie potęguje samotność. jesteśmy,
choć nas nie ma.
paradoksalnie, pod ciśnieniem czterech
atmosfer. krąży bez celu,
zbłąkany azot. ukryty w płucach, w
zatrzymanym oddechu.
głębokość ludzkiego drżenia. peryskopowa
odmiana nadziei,
w głuchym sygnale hydrolokatora. nie ma
miejsca na skowyt.
załoga jak z kamienia. najczęściej milczy
podczas tonięcia.
z ikony nad łóżkiem wygląda Maria, co nie
opanowała strachu.
dostatecznie szybko rozdziewicza
pozostałości wspomnień.
a Trójca Świechta. nad nimi modła załogi -
hospody pomyluj.
Panie Sożin, dno ma coś z wieczności.
przyciąga nieznane
zimno. prawie klinicznie ubiera najpiękniej
człowieka w śmierć.
przeznaczenie obrało jedyny znany kurs. na
przylądek krzyku.
podpisano, Komsomolec.
Komentarze (4)
Czterdzieści dwa życia. To jeszcze nie ostateczny
rachunek tej katastrofy. Dobry, potrzebny wiersz.
to dobry wiersz,bo trudno o taki,który przystawałby
jak on do dramatu "Konsomolca"
powrót do źródła za głbęokie zanurzenie bez osłon
Fajny wiersz ma dreszcz ale gdy odwaga i szczytne
bohaterstwo na medal to życie krzyczy stąd do
wieczności Trochę jak proza poetycka ale podoba mi się
Z przyjemnością jak zwykle i uznaniem dla wyobraźni
przeczytałam :)Pozdrawiam:)
cyt.autora "dno ma coś z wieczności. przyciąga
nieznane
zimno."...to dotyka najczulej, najbardziej ale i
całość jak zawsze godna poczytania:-)