Grzech
I gdy mnie nachodzą wizje czarne, dziwne
A ułuda tego świata znika,
Moje myśli, choć naiwne
Chcę na papier dzisiaj przelać.
Ironiczna Pani - padołu ludzkiego królowo
Teraz modły do Ciebie wznoszę – uniżono.
Za brak we mnie kochania
W tym świecie pragnień żywych
Złudnych pragnień
Za niechęć do w nicości trwania
Proszę - przyjmij modlitwę.
Najpierw żarliwe przyznanie się do winy weź
proszę,
Czystości pragnąc – braku rozgrzeszenia nie
zniosę.
Jeszcze przed snem chciałbym być bez
winy
Chciałbym naprawdę – to nie są kpiny.
I chociaż brzmi to wszystko dość
zuchwale
To próżny lament, próżne trwanie.
Mej wielkiej zbrodni nie dostrzega Ona
W końcu to Ironiczna Królowa.
Zasnąłem więc brudny
Zasnąłem nie pocieszony…
Smutny
A śnił mi się grzech.
Komentarze (2)
Odczytałam podobnie jak demolka :)
Myślę, że peel już takie rozgrzeszenie otrzymał,
modląc się i żarliwie prosząc. Stwórca wysłuchuje
nawet tych niemych wyznań. Często to co jest uznane
przez ludzi za grzeszne nie musi oznacza tego samego u
Stwórcy, którego miłość potrafi wybaczyć ale i
zrozumieć (bo któż zna nas lepiej). My grzeszni ludzie
często osadzamy nie umiejąc wybaczyć. Przepraszam za
długi komentarz ale Twój wiersz skłania do przemyśleń.
Nawet nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam przekaz.
Pozdrawiam pogodnie.