Grzybiara
Zapytał mnie czy lubię las?
Czy pojechałabym na grzyby?
Październik to grzybowy czas,
a z niego grzyb już jest prawdziwy.
Wóz nam się popsuł w pierwszym lasku,
lecz przy motelu na parkingu.
Trochę się czułam jak w potrzasku,
a on był jakiś na dopingu.
Trzymałam go nieco na dystans
i wciąż się zasłaniałam koszem.
Pytałam, czy kupił Assistance,
bo przecież to kosztuje grosze?
Wtedy się zrobił jakiś... taki,
a ślamazarnych nienawidzę.
Od zawsze drażnią mnie maślaki,
a za to bardzo lubię rydze.
Rydz się pojawił w tej Lagunie.
Zapytał: Czy w czymś może pomóc?
Taki to dobrze zbierać umie.
Późnym wieczorem byłam w domu.
Komentarze (13)
Pełne przygód miewa życie ja na takie właśnie liczę
pod spodem grzyby mają pory, co wyssą sens z mózgowej
kory
:)
Niezła przygoda!
Pozdrawiam :)
zgrabniutko, ciekawie, fajna historyjka, udany wiersz.
Jestem zapalonym grzybiarzem,
ale cóż, niestety zbieram
tylko maślaki w myśl przysłowia;
swój ciągnie do swego.
A wiersz uroczy.
Miłego wieczoru:}
Przygoda na łonie przyrody opowiedziana w zabawny
sposób. Superowy;-)
konkretny rydz to już coś :),,pozdrawiam :)
"Zapraszałem nieraz różne panie
na grzybobranie.
Powtórnie chciała iść na grzyby,
ta tylko,z którą zbierałem na niby."-Sztaudynger
Miałaś niezłą przyrodę.
Jak przygoda to tylko na grzybobraniu.
Stara prawda, że lepszy rydz niż... nic, czyli
zmurszały maślak:-)
Miłego odpoczynku życzę:)
no to fajna przygoda była