Grzybiarka bez grzybów
Druga część mówi o prawdziwym wydarzeniu, które miało miejsce na jednej z polskich tras, dialog też jest autentyczny
Była sobie dziewczyna – lat dwadzieścia i
trzy
Choć miała małego synka - przyzwoitości ni
krzty
Rankiem stawała przy trasie
Grzybiarką zwano ją
Pod chmurką spędzała swe dni
W koszyczku kajdanki i bicz
Na nogach pończoszki lśnią
Zatrzymał się raz chłopaczek – lat
pięćdziesiąt i dwa
Rzekł: ,,możem panią podwieźć – daleko pani
ma?,,
Z tyłu siedziała żona – poczciwa matka
polka
,,Zapraszam - podwieziem panią
Miejsce mamy wolne,,
Na to dziewczyna rzecze:
,,Jedz i spokój mi daj!
Po co ci druga k...rwa?
Skoro jedną już masz!,,
Komentarze (14)
Fajniutkie:)))pozdrawiam cieplutko:)
Ta druga część rozbrajająca :)
Na szczęście to zamierzchłe czasy, kiedy drogi wiodły
poprzez gęste lasy, a w tych lasach rozbójniczki stały
i pochwami do mieczy wszystkie handlowały...
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
W zasadzie to nie wiadomo czy z owej sytuacji śmiać
się czy raczej płakać:)
Życiowy wiersz.
Pozdrawiam:)
pyskata była, żeby nie powiedzieć bezczelna.
A gdzie "producent" dziecka?
52 wiosny to słuszny wiek na
niebieskie tabletki;)
Pozdrawiam :)
:-)
A tam zaraz HIV, najwyżej jakiś syfilis
Olu dziękuję
Super:-)
Miłego:-)
A później cała trójka grzecznie w kolejeczce pod
drzwiami laboratorium z pozytywnym wynikiem testu na
obecność HIV
Litości co też ludzie mają we łbach
Ta żona była trochę wstydliwa
Zgadzam się raczej tekst niż wiersz, taki trókąt
mógłby być interesujący, szkoda, że dziewczyna nie
skorzystała z okazji
Zakończenie oparte na faktycznej wypowiedzi,,
grzybiarki,,
A wtedy żona - niech pani wsiada, zrobimy to w trójkę.
;)
Interesujący tekstowiersz. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Zaskakujące zakończenie.