Grzybobranie
Las Nadnoteckiej puszczy,
Często grzybami mnie kusi.
Nawet, gdy drobny deszcz pluszczy,
Ja z koszem do lasu iść muszę.
Gdy pora grzybobrań nadchodzi,
Las zmienia swoje oblicze.
Nieznane zjawisko się rodzi,
W nim tętnić zaczyna życie.
Częstym obrazem się jawią,
Grzybów pełniutkie kosze.
Co swoim widokiem mamią,
Aż szkoda, że nie są nasze.
Zbiory, o których się marzy,
Czynią wypieki na licach.
Każdemu mogą się zdarzyć,
Gdy grzyby nie widzą księżyca.
Borowik szlachetny najczęściej,
Żądzę w grzybiarzach rozpala,
Lecz jeśli dopisze szczęście,
Las kosze napełnić pozwala.
Komentarze (11)
Lubie zbierac grzyby i spacerowac po lesie...tak jak w
twoim wierszu powracac z pełnymi koszami.
Ten rok jest wyjątkowo obfity wysyp grzybów-lubię
grzybobranie..piszę mało-nie chcą wchodzić komentarze
,a jak ten wejdzie to dobrze..powodzenia
I kto nie lubi zbierać,a zwłaszcza znajdować
napjękniejszych kozaczków, prawdziwków, rydzów.Jasień
daje nam wiele radości, o czym w wierszu autor
napisał.
Po przeczytaniu twojego wiersza od razu nabrałem
ochoty na grzybobranie.
uwielbiam grzybobranie, ale do lasu z grzybami mam
niestety daleko, w moim są tylko papierniaki
Wiersz na czasie, już czuję ten aromat....
Lubie takie widoki-las pełen grzybów,pzdrawiam.
uwielbiam grzybobranie-choć grzybów nie jadam
Super wiersz...Piękne słowa dobrze się
czyta:))Jesiennie...+
uwielbiam grzybobranie ...pozdrawiam
A u mnie w naszych pomorskich lasach grzybów
zatrzęsienie tylko się schylić trochę i już się
kapelusz do Ciebie kłania . Podoba mi sie Twój wiersz
.