Guma
Mnie nie cieszy guma,
bo ja tylko dumam,
jak skończyć zadanie,
nim przeminie stanie.
Czasu zwykle mało,
by do końca stało,
ale jak się sprężę
będę dobrym mężem.
I o to tu chodzi,
w miłosnej powodzi,
dać, co się należy,
by w siebie uwierzyć.
Dać drugiej połowie,
zanim słowo powie,
szczytując w tym czasie,
seksu pełnej krasie.
I po co te śmiechy,
rzucane pod strzechy,
mnie gumka nie cieszy,
raczej bardziej śmieszy.
Bo bez owej gumy,
pieję teraz z dumy,
mam parkę dzieciątek,
to rodu zaczątek.
Wnuczki też bez gumek,
były wymyślone,
rodziców rozumek,
poszedł w dobrą stronę.
I o to tu chodzi,
w miłosnej powodzi,
dać, co się należy,
by w siebie uwierzyć.
Komentarze (2)
Bardzo dobrze mądrze czynisz twoim potomni także a
gminy niepotrzebny chyba że tylko takie do skakania na
placu zabaw.
I co ja ci powiem?
Niech będzie i tak, skoro jesteś o tym przekonany.