Gumowa pułapka
Dawno tego nie robiłeś
Nie przytulałeś mnie.
Bardzo za tym tęskniłam
Za Tobą jednak też.
Lecz gdy wystawiłeś ramiona
By uścisnąć mnie znów,
Biegłam by cię przytulić.
Ale stanęło cos na przeszkodzie
Nie mogłam przez to przejść.
Odbijałam się jak od gumy
A ty czekałeś tam gdzieś.
Tam gdzie były twoje ramiona z tobą
Szeroko rozłożone.
Trzymałeś w reku pierścionek
Bo chciałeś mnie mieć za żonę.
Nie mogłam przyjąć pierścionka
Bo ten klosz nade mną był
Chciałam się z niego wydostać
Lecz zabrakło mi sił.
Komentarze (5)
Ładnie ubrałaś w słowa uczucie... tęsknota rozdziera
wnętrze człowieka a kiedy spełnienie jest na
wyciągnięciu ręki coś staje na przeszkodzie... a może
to sumienie nie pozwala, może dusza boi się zawodu...
Ale jest nadzieja ze się uda :)
Cudownie piszesz o rozterkach duszy i wielkim żalu do
własnego strachu....
Wiersz, przede wszystkim dobry, bardzo spodobaly mi
sie rymy, ktorym daleko od "czestochowskich", poza tym
wiersz rysuje swoja historie, ktora warto przezyc za
autorka... Jestem pod wrazeniem. :)
całkiem fajne. Zamiast "Lecz gdy wystawiłeś ramiona"
dałabym A gdy wystawiłeś ramiona, wtedy ma wieskzy
sens ; ]
Bardzo ładnie, a może ten klosz kiedyś pęknie i
będziesz spokojnie mogła iść w ramiona ukochanego,
życzę tego