Gwardia spokoju
Zielona trawa gotowa do ataku
Powietrze letnie już dusi mnie
Zatyka uszy ptaków śpiew
I zwiastuje bliski koniec ja
Jeszcze słońce na domiar złego,
ucieka na mnie nagle zza chmur
I tak mnie podniszcza złociście
Ja
Ja się w tym wyniszczam
I w sobie mówię sam do siebie
Że wreszcie to widzę
Najpiękniejszy obraz świata na niebie
namalowany
Wszystkie odcienie zieleni w moich oczach
zawirowane
A w powietrzu cudowne zero
mechaniczności
Moja gwardia spokoju
Rozplątująca uściśnięty zaduch myśli
Niszcząc, odradza mnie na nowo
Komentarze (1)
uściśnięty zaduch myśli - WTF?
np. : czy smród można uścisnąć?
siekierę w nim powiesić?
nienazbyt dosłowne?
a poza tym za dużo zniszczeń i wyniszczeń - mętniactwo
natomiast jest i perełka:
"Zielona trawa gotowa do ataku"
potem się rozmywa