Gwiazdy
Otwieram okno i unoszę głowę.
Spoglądam w gwiazdy
jak po niebie pełzają.
Ta jest dla ciebie, a tamta dla mnie.
Wymyśl im nazwy proszę,
niech się po naszemu nazywają.
Lew promienisty z wrytym w ziemię
spojrzeniem,
Rącza sarna, co dostojnie z pięknym
po niebie przechadza się jeleniem.
Dziwny kształt i forma nijaka.
Ta gwiazda przypomina mi
jakiegoś niezwykłego ptaka.
A tamta znowu spada na nieboskłonie.
Jak okręt, który wodę nabierając
powoli tonie.
Jedne tańczą ze sobą i figlują,
Inne z daleka od siebie połyskują.
Blasku nie tracąc, ani uroku swojego.
Lecz czas już okno zamknąć
i życzyć gwiazdom snu spokojnego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.