Ha – Nocri i skończoność
Mierzyłeś wzrokiem białe cienie
w środku dnia
i wierzyłeś w miłość,
jak marzyciel,
który już wtedy skazany był
na strącenie z obłoków
do niewygodnej skończoności
nie dającej się ogarnąć człowiekowi.
Otoczyłeś ją niepostrzeżenie dłonią.
Była mała jak źrenica w oku
i spijała światło słoneczne tak
zachłannie,
mimo to pozostawała czarną kropką,
w którą trzeba było wniknąć całemu,
aby poczuć, jak tworzy się obraz.
Wsiąkłeś więc w jej wnętrze
niczym zagubiona na wietrze łza
i pozwoliłeś się szukać
w ogromnej przestrzeni naszego nieba
- tam, gdzie co dzień wschodzą i gasną
oczy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.