Habemus Papam
Habemus Papam
Mówiłeś, że nie będę samotny kiedy będę
podróżował po świecie
Przebijałeś moje myśli nadzieją w
pokonywaniu leków
Doświadczałeś liturgią w wędrówkach po
przestworzach uciech
Kierowałeś swą dłonią pokazując właściwy
kierunek.
W każdej rozmowie z tobą kiedyś byłem nie
sobą
Błądziłem wśród kolorytu niewiadomych
zdarzeń
Skakałem i padałem brodząc w samotności
teorii
Teraz ty do mnie mówisz z sercem do głębi
mego serca.
Nie tak dawno chciałem krzyczeć z radości
gdy słyszałem „Habemus Papam”
W skrytości, pełen lęku drżałem o ciebie,
o mnie, o świat i bliskich
W samotności wtedy byłem zamknięty w
czterech ścianach komunizmu
Mamiony wiecznym darem szczęścia u boki
Lenina .
Spokojny jestem, bo wiem, że jesteś
niedaleko
Tuż tuż na wyciągniętą drżącą z radości
dłoń, czuwasz
Obraz i twój głos nie zamarł w niebycie
czasu
To czas się tobie kłania za wiarę i
nadzieje dla nas.
15.10.2018 Mirosław Leszek Pęciak
Komentarze (5)
Przepięknie z wiarą napisane, pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz pełen wiary w Boga. Jeżeli chodzi o papieży, to
historia Kościoła nie ma się czym chlubić
(pomijając Wojtyłłę).Franciszek też nie jest całkiem
czysty.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do rewizyty.
bardzo ładny wiersz
Wiara czyni cuda,
może się...uda?
Pozdrawiam Mirku.
bardzo ładny wiersz Mirku