Hamlet
Wpatrzeni w siebie wciąż nie wiedzieli,
Jak skończyć jeden, by zacząć drugi
Etap, w którym tak pewnie siedzieli.
Brakło tam przecież samoobsługi.
Przodem do siebie, tyłem zarazem,
Tak próbowali ukryć, co było.
Aż wreszcie stał się On pajęczarzem,
Wydzierając wszystko, co się śniło
Jej zanim Jego spotkała w drodze.
Ledwo przeżyła czarną noc duszy,
Gdy zdjęcia prawdę odkryły srodze,
Która do dziś prześladować musi.
Egoizm zapomnieć nie pozwala
Krzywd wyrządzonych, choć nieświadomie.
Jednak nawet, trzymając się z dala,
Odbite w lustrze ich fizjonomie.
Jak Hamlet widział duszy oczyma,
Tak ona Jego widzieć zaczęła.
We śnie, na jawie, czy ktoś powstrzyma
Niebieskookiego gnębiciela?
Co czuł, Jego zapytać już trzeba.
Przyjm na wiarę prawdziwość historii.
Oczyść także głowę, spójrz na drzewa,
Nie snuj nowych spiskowych teorii.
Komentarze (4)
Za Krysią, ciekawy wiersz, pozdrawiam noworocznie
ciekawy wiersz z mądrym przesłaniem.
Niestety trudno wyzwolić się od gnębiciela. Wiersz
prowokuje do refleksji. Pozdrawiam noworocznie z
nadzieją na lepsze dni:)
Ciekawy, refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)