Handlarka witraży i handlarz
Trzecia część. Ostatnia.
Klęczę, kolana kalecząc,
na zimnych, bladych witrażach.
Przesiewam palcami marzenia,
zanurzam się w bezimiennych,
odartych z uczuć twarzach.
I krzyk czyjś, i drżenie powiek,
a potem płacz dumny i łzy.
Stragan witraży zniszczony,
moje dzieła pokradzione, zdeptane,
i zapach marzeń… mdły…
I pieszczota nieznana… witrażu?
A potem słowa targane w zawiei
i dotyk szeptany do ust.
Masz mój witraż, handlarko.
Ja jestem handlarzem nadziei…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.