Her-batnik
Tak się kiedyś zaczęła przygoda z poezją. Dla tych wszystkich, którzy lubią się czasami pośmiać z własnej twórczości..:)
Wydaje się wam, że ciastka
Które tak bardzo lubicie
To tylko jadła namiastka
Że tym życie umilicie
Jednak nic bardziej błędnego
Są to wszystko wasze mrzonki
Podobnie jak i wy.. ludzie..
Nie lubią z życiem rozłąki
I wszystko byłoby niczym
Gdyby nie pewne zdarzenie
I nikt, by się z tym nie liczył
Gdyby nie X-a zdziwienie
Wspaniały wtedy był ranek
Żaden ni zimny, ni mysi
Gdy Iks odwiedził „Sezamek”
By zniweczyć życie ptysi
A ptysia była fantazją
Pachniała jak stu krzewów woń
Iks pragnął, by tą okazją
Schrupać ją jak cukierka koń
I gdy już sobie zamówił
I paszcza rozeszła się w bok
Zamiast ją zjeść.. zaniemówił
Gdyż ogarnął go nagły mrok
To ptysia ruszyła do akcji
Zaczęła wyżerać mu twarz
Potwierdziła w nim brak racji
I jakby krzyknęła…A masz
Nie on okazał się panem
I taki to z niego był dzik
Był tylko życia tyranem
Nie, jak nasz wielki Her-batnik.
Dedykacja ówczesna: wszystkim obrzartuchom ;)
Komentarze (1)
Utwór pełen humoru i niecodzienny - przyciąga uwagę,
poza tym bardzo lekko się go czyta. Spójny tekst.
Stanowczy plus. Pozdrawiam serdecznie :)