Hieny wyją
Wieczorem jak ten otwieram butelkę
nie wierzę że piją i że we piekle
nie wierzę a wiara ma czynić cuda
po paśmie klęsk zatopionych w smugach
Rozcieram te smugi na płaskiej
przestrzeni
spojrzenie zniekształci ale czy zmieni ?
Lot taki przypadkiem nad martwą padliną
nie padłem jeszcze a już hieny wyją
Wyjątkiem miał być coś na wzór oazy
jeden raz w życiu co to się wydarzy
widać nie było podstaw do cudu
lub cud widząc mnie nie zadał trudu
O sercu szlachetnym czytano mi bajki
potem wysłano bez szkolenia do walki
niestety nie padłem to wina jest moja
choć kogo ja miałem za instruktora ?
Komentarze (8)
samo to .. że żyjesz jest cudem ..a hieny wyły i wyć
będą o tak to dzieje się z ludem mniej pij ..
ewidentnie zatrzymujesz tym wierszem... :-)
....czasem i bez padliny hieny wyją...a co do
cudu...nie wszyscy go doświadczają, poczują, na niego
trzeba zasłużyć...pozdrawiam serdecznie
,,we,, piekle, czy ,,w piekle,,?
,,Wieczorem jak ten,, - jak kto?
Bardzo ciekawy, refleksyjny wiersz. Pozdrawiam
serdecznie.
a nie, pomyłka! źle zrozumiałam przekaz:))MIAŁ jest
jak najbardziej na miejscu:) Przepraszam.
On "miał" byc wyjatkiem.
Fajnie piszesz.
Fajnie. Wiersz 'gada' dośc konkretnie. Nie zamula:)) I
momentami nieco nawet ironicznie, co do cudu na
przykład. Nie zdał sobie cholernik trudu:)
Podoba mi się tutaj stosowanie podobnych słów, w
bardzo logiczny sposób to robisz:)
Czy tu nie powinno być 'miało'
tę strofę bym poprawiła, gdyby to był mój wiersz:
Wyjątkiem miało być coś na wzór oazy
co to raz jeden w życiu się wydarzy
widać nie było podstaw do cudu
lub cud widząc mnie poskąpił trudu