Hipermarket

Czy to wtorek, piątek czy niedziela
Polak do hipermarketu zapierdziela
Ochrona ma niezły ubaw na monitoringu
Bo widać kłótnię o miejsce na parkingu.

Zanim się wejdzie do środeczka trzeba
wrzucić złotóweczkę do wózeczka
plecaczek do depozytu swój oddajesz
i na zakupy bez przeszkód się udajesz.

Mijasz różne działy i regały
„pazerne” do promocji się dorwały
Ładują do wózka ile wlezie
Ciekaw jestem komu ona to wiezie?

Biegnie z wózkiem jak szalona
Bez kolejki woła „daj mi pani kg balerona
Ludzie podnoszą krzyk i się oburzają
Chamską panią od „słoików” obrażają
Wszyscy zaczęli bić brawo ekspedientce
Gdy krzyknęła „ustaw się pani w kolejce”.

Idę dalej, przystaję przy pieczywie
Jakaś baba zerka spod oka na mnie uporczywie
Co chwilę w moim kierunku oczyma wywraca
Ja patrzę, a ona kajzerki sobie maca.

Macham ręką i biegnę po mrożonkę
W biegu dosięgam litrową limonkę
Sprawdzam na kartce czy wszystko kupione
Cholera jasna, gdzie ja mam mięso mielone?

Zawracam szybko do działu mięsnego
Po drodze minąłem na podłodze coś rozwalonego
Ochroniarz zza winkla na złodzieja poluje
Jednak sprytniejszy zawsze go wyroluje.

Wózek już pełny, przy kasie kolejka
pani ekspedientka wcale nie wymięka
zwinnie jej wychodzi nabijanie towaru
prosi o dowód , bo nie sprzeda browaru,
a gdy już podziękuje za udaną transakcję
klient mówi pod nosem – „pieprzę taką promocyjną akcję”

autor

Markecjusz Bzium

Napisany: 2013-08-02 Dodano: 2013-08-02 00:26:17

Ten wiersz przeczytano 1836 razy

Oddanych głosów: 9

Rodzaj Rymowany Klimat Wesoły Tematyka Społeczeństwo

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie