Hiroszima
z tej strony z której dotknął go błysk
palił się nawet granit
ze szpitala zbudowanego w europejskim
stylu
pozostał tylko szkielet
przepełniony rannymi
jakaś kobieta stała na schodach i
krzyczała
moje dzieci
pomiędzy jękiem rzucano przekleństwa
za to figa rajska rosła jak po deszczu
muchy rosły
w przyspieszonym tempie
na wpół spalony motorniczy
trzymał w ręku korbę
obok zwęglonych ciał pasażerów
mijałem spuchnięte wypalone twarze
z zarysem oczodołów i nosa
chmura opadała
sądzono że chociaż kamień
zniesie wszystko
spójrz
na tamten poraniony granit
słuchaj jak brzmi cisza
pochylonych głów złożonych dłoni
a w niej ktoś nadal
trzyma palec nad przyciskiem
Komentarze (21)
Barzo mocny, wysokiej klasy wiersz. Na tym zakończę,
bo chęć skomenowania mnie przerasta.
Pozdrawiam Halinko:)
Ładnie przypomniane...aż zrobiło się cicho..
Pozdrawiam
Wymownie.
Agresor do dziś ma kompleks imperium światowego i kto
wie co im może strzelć do głów...
Pozdrawiam.
Takie tragedie - to przestroga dla nas i potomnych.
takie tragedie należy przypominać, dla ostrzeżenia.
...krzyczące echa Hiroszimy
w potoku lawy spadłej z nieba
przenikła cisza pozostała
krew wychłeptała w pędzie gleba
twarz skośnooka zastygnięta
jak żona Lota osłupiała
trwa hipnotyczna rzeź niewinnych
kamiennym płaczem łkała skała
po latach wnuczka dziadka spyta
czy może usiąść koło cienia
tego co płatał zamiast ludzi
których odarto z barw sumienia...
dobrej nocy Halinko:))