Historia o jeżach i jeżynach cz.II
Wiersz dla dzieci i dla dorosłych...
Wyszłam rano do ogródka,
I oczom nie wierzę
Na werandzie pod stolikiem
Siedzą moje jeże.
Małe oczka zawsze bystre,
Jakieś wystraszone,
A czupurne, ostre igły
Mocno nastroszone.
Mówię do nich.. moje drogie
Długie to "wychodne",
A one mi pokazują,
Że są bardzo głodne
Zjadły płatki, ale nadal,
Coś nietęgie miny,
Patrzą w koło wystraszone,
Gdzie są ich jeżyny?
Jeżyny już wyrzuciłam,
No bo po co krzaki,
Gdy mnie dawno opuściły,
Te miłe zwierzaki.
Potem wstały, pofukały,
Ruszają z powrotem,
Nagle zwrot bo zobaczyły
Stos liści pod płotem,
I już kroczą zamaszyście,
Już po uszy wchodzą w liście,
A gdy siedzą w nich po szyje,
Nie wiadomo kolce czyje,
Czy to jeżyk, czy jeżyna,
Każde kolce swe wypina,
Tak się wiercą i fukają,
Liście gniotą, ubijają,
Wreszcie ciasno przytulone,
Zasną liśćmi przygniecione,
A my w domu przy kominie,
Tak jak jeżyk przy jeżynie,
Pod kołderką śpimy w zgodzie,
Jak jeżyki w mym ogrodzie.
Pewnie musi być też morał
Już go zdradzam tobie,
Nawet, gdy masz ostre kolce
Trzymaj je przy sobie.
***
Komentarze (3)
Fajny, wesoły wiersz.
Pod kołderkę z kolcami wchodzić nie wypada:)))
Pozdrawiam miło:)
No to chyc pod kolderke,po co sie wadzic.+++