HISTORIA MOTYLA
TEMU, który jest moim Słońcem
Rwałam się, krzyczałam,
Ale to nadal krępowało...
Gdy się ocknęłam już byłam związana...
Coś mówiło: To dla Twego dobra,
Ale ja widziałam tylko ciemność
Czułam tylko ciasnotę
I niewolę
Nie mogłam się wyrwać,
Chciałam uciec, ale nie dałam rady,
Krzyczałam, ale nikt nie słyszał...
Tylko ta ciemność
- z każdą chwilą coraz gęstsza
Próbowałam walczyć
- na nic się to zdało
Poddałam się...
Nie miałam sił...
Pozostałam bierna...
Zamknęłam oczy, by powieki
Otuliły napływające łzy...
Zasnęłam...
Ciepło słońca zbudziło mnie o świcie
Więzy zniknęły,
Byłam wolna
I czułam, że dzięki jakiejś tajemniczej
sile,
wygrałam
Radość rozpierała ciało,
Energia rozsadzała wnętrze,
Ogród zapraszał...
Wzniosłam się pełna nadziei ku pąkom
jabłoni,
Leciałam ku drzewom
Muskałam letni wiatr...
zapomniałam o wczorajszym smutku
Tylko lilie szeptały melodyjnym głosem
Piosnkę o najpiękniejszym motylu
Co jeszcze wczoraj skrępowany kokonem
Czekał na wschód słońca
Komentarze (1)
wymowa wiersza jest jednocześnie pozytywnym
przesłaniem, miej nadzieję, bo jutro będzie inaczej...
nowy dzień pozwoli widzieć inaczej...