Historia nieobecnych
w podziękowaniu nieobecnym
zabrał więc karabin z niemych gruzów
miasta
chciał walczyć póki serce mogło
lecz śmierć go oplotła niczym lina
ciasna
a głuche wołanie tylko płacz cichy
wzmogło
kule ciche były nad głową młodzieńca
a on wciąż błądził szukąjąc drogi
znalazł los bożego odmieńca
słychać już było czarnej pani kroki
na pomniku dziś nie widać strachu
nie policzysz wszystkich szafotów
kalecznych
lecz powiedz o tym siostrze bratu
wspomnijcie tamtych nieobecnych
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.