Historia pewnego poranka
Widzisz tam na łunie niebieskiego
światła
Jakby księżyc majaczył,
że mu jutrzenka gwiazdy gasi?
Słyszysz, jak promienie słońca
Wybijają godziny na zegarze,
i próbują obudzić śpiący jeszcze dzień?
Wołają: pospiesz się, wstawaj!
A on ociąga się leniwie
Jeszcze nie czas, mówi
Jeszcze księżyc na niebie świeci.
Jeszcze świetliki nie poszły spać.
Jeszcze nie czas!
Lecz w końcu wstał
Ubrał się w tysiące barw
I tak pięknie przywitał nas.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.