Historia prawdziwej miłości...
To tak naprawdę, praca na polski :) nauczycielka zapewne nie spodziewa sie takiego czegoś :) mam nadzieje na dobrą ocenę :D
Miłość to uczucie najpiękniejsze i
najtrudniejsze,
Żadne nie jest od niego ważniejsze,
Potrafi dać szczęście jak i smutek,
Taki jest miłości skutek,
Człowiek odrzucony,
Czuje sie jak wyrzutek,
Tak właśnie było z historią Andena i
Larysy,
Tak oto potoczyły sie ich losy :
Tego słonecznego, pięknego dnia,
Dziewoja przez las wolno szła,
W kałuży od deszczu wczorajszego,
Odbijało sie coś wymarzonego,
Larysa to była, córka burmistrza,
Gandika - politycznego mistrza,
Przemierzała zielony gaj,
Był to dla niej prawdziwy raj.
Gdy nagle usłyszała,
Piękny głos, aż zadrżała,
Nagle chłopaka ujrzała...
Śpiewał samotny, na korze drzewa,
-Niech sie, nie gniewa - powiedziała.
-Ależ nie, nie przeszkadzasz mi Pani -
wypowiedział z krtani.
-Piękny masz głos...jak sie nazywasz?
-Anden, a Ty...
-Larysa.
-Pięknie wyglądasz. Co tu robisz,
Aniele?
-Aniele?! Anioł to dla mnie za wiele.
-Więc kim jesteś?
-Dowiesz sie w czasie, teraz muszę
uciekać.
-Gdzie pędzić zamierzasz?
-Wracać do ojca - burmistrza.
-Czy jutro, znów Cię zobacz?
-Tak o tej samej porze. Raczej.
Larysa wróciła na wieczór do domu,
Poszła do swojego pokoju po kryjomu,
Położyła sie i o chłopcu myślała,
Po chwili snu szanse dała....
Po kilku chwilach,
Po kilku momentach,
Przebudziła sie, wstała,
Śpiew usłyszała,
Pobiegła do okna, wyjrzała,
Był to Anden, śpiewał głośno:
-Laryso, gwiazdo moja,
Tylko Ty świecisz na mym Niebie,
Piękne są Twe oczy i twarz Twoja,
Pragnę ich tak jak i Ciebie.
Wyznali sobie miłość, Ci kochankowie,
Lecz przytoczę tu słuszne przysłowie,
"Miłość zdrowy rozum odejmuje"
Człowiek przez to uczucie świruje.
Larysa zbiegła szybko do księcia swego,
Księcia który nie miał niczego...
-Andenie mój najmilszy, uciekaj, bo złapią
Cię i schwytają.
-A niech próbują, ja sie nie boje, stanę
jak dzielny mąż w obronie.
Po chwili straż przybiegła, złapała
Andena,
Lecz bronił sie, jak by była z nim
Atena.
Do lochu wprowadzili,
Następnego dnia zabili,
Gdy zobaczyła to kochanka jego,
To wyrzekła sie wszystkiego.
Poszła do sali gdzie grzech popełniono,
Gdzie nie słuszny wyrok przeprowadzono.
Podeszła do nieżywego,
Nóż z jego rąk wzięła,
Wbiła go w serce swoje,
I tak śmiercią skończyli oboje....
Komentarze (1)
Piękna opowieść wierszem dobrze napisana czyta się
jednym tchem fabuła ciekawa.Dobry wiersz o miłości do
śmierci