Historia umarłej dziewczyny II...
Wyglądała jak czarny anioł
w czarnym stroju, z blond czupryną.
Wszyscy się oglądali za nią,
choć ona twierdziła, że jest zwykłą
dziewczyną.
W czyimś wierszu przeczytała,
że wszyscy jesteśmy aniołami.
Uwierzyła i się nim stała
ginąc pod kołami
autobusu Boga
wiozącego wierzących do Nieba.
Bóg też potrzebuje naiwnych marzycielek
z zadziornym błyskiem w oku,
tatuażem na bladym ciele.
Chodzących trochę jak w amoku.
Została tylko zaschnięta, samotna łza na
moim policzku,
ostatni, do połowy spalony papieros na
mahoniowym stoliczku
i zapach frezji wkoło,
które nie wiedzą, że nie jest już wesoło.
Komentarze (3)
Te dziewczyny koncza albo w psychiatryku albo pod
cmentarnym płotem.
wspomnienie zapisane na kartce z zeszytu... dobrze, że
zapisane, nie można zapomnieć... zrobił na mnie
wrażenie Twój wiersz
Bardzo trafia do serca. Przejmujący nastrój,
znakomicie oddany i zaskakujące, ale celne
porównania/spostrzeżenia. Doskonały, wspaniały wiersz.
Określenie "debiutanatka" to dla Ciebie obelga.
Pisz dalej i jak najwięcej.