hokotuki
upadłe anioły nie tańczą
mylą krok w przeszłości wspomnień
i nic trwać tysiąc lat nie będzie
tkwiąc……………
8230;……………
230;.
w milionach ścian za oparcie mając
beton
………………&
#8230;……………..
nie drżę wcale
żar wszystkiego co dobre rozpala me
serce……………
230;…………….
i tylko śmierć żuci mnie znów na kolana
by objąć mnie miłością
………………&
#8230;
pozbawiania życia które tak kocha
wyciągam ręce w pustkę
zielonych oczu spojrzenie rozgrzewa moje
starcze dłonie
prężę się jak kot pieszczony
słońcem…..śnie przecież
mogę tak tysiąc milion wieczność
w mojej głowie hokotuki
plemię którego nie ma
anioł który nie istniał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.