Homoornitus
Homoornitus się zjawił w mym śnie,
Powiewny jakby z mgły stworzony,
Siedział w powietrzu jakby na obłoku,
Przybywam do was od waszej Aneczki
By spokój wam przynieść o los jej
obecny,
Pobiera nauki w szkole ornitusów.
Uczy się przewidywać przyszłych zdarzeń
losy,
Kiedy już posiądzie tej wiedzy arkana
I otrzyma skrzydła Homoornitusa,
Będzie latać wszędzie nad światem
materii,
Czuwając bez wytchnienia nad waszymi
losy,
Wstrzymując was ręką w chwilach
zagrożenia.
A co tam robicie gdy wieczór nadchodzi?
O zmroku siadamy wszyscy przy kominku,
Gdzie od wieków płonie niebieskie
ognisko
Przybywa do nas z orszakiem
Homoornitolog,
I nie mówiąc ni słowa mówi nam tak
wiele,
Odkrywa przed nami wiedzy tajemnice.
Wracam skąd przyszedłem ma misja
skończona,
Serca kochają się wasze i zdrowie z wami
przebywa,
Tam Ania będzie spokojna, tam będzie
szczęśliwa,
Obudziłem się ze snu, siadłem na
posłaniu
spojrzałem w to miejsce gdzie ów gość
przebywał,
Byłem dziwnie spokojny, taki teras bywam.
Mojej Żonie Annie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.