horyzont pelen pustki
Jestem tu!Dziękuję Ci Boże!
Ty jesteś
obok mnie,tak bardzo Cię kocham!
Zatracony w Twym spojrzeniu,pragnącym
wyznania,
oddaję Ci serce,duszę i ciało.
Chłonę zapach Twych włosów,ciepłem Twym
się ogrzewam,
jak najdroższy skarb noszę Cię
na rękach.
By zaraz upaść do Twych
stóp...
Otwieram wieko trumny,w mroku
jestem znów.
Marzenie niespełnione
gna mnie do przodu,
biuegnę
zrozpaczony,by dogonić ten sen odchodzący.
Łzy
atakują oczy,potykam się o kamienie
rzeczywistości,
chwytam ciernistych krzewów by nie
upaść w mroku.
Lecz sił brakuje,na
twarz padam,
boli,jak boli,to śmierc się
cicho skrada.
Ostatkiem sił chwytam
serce co wydarte z ciała,
pali dłoń
ogromnie,od płonącego ochłapu.
jeszcze
spoglądam w horyzont,lecz ten pustką
straszy,
Aniele!przybądż!Od zguby
uratuj....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.