HOTEL DZIKIEJ NAMIĘTNOŚCI ...
...On tu był ,o niej śnił ...
Hotel Dzikiej Namiętności ,
stoi pusty ,bez gości .
Nikt w kominku nie rozpalił ,
świec nie zapalił .
Nikt nie prosi do środka ,
nikt nikogo tu nie spotka .
Martwa cisza smutkiem łka ,
na skrzypeczkach świerszczyk gra .
Sala lustrzana ,
na stoliku dwie lampki szampana .
Jej usta różane ślad zostawiły ,
woń płatków myśli zmąciły .
Lecz się nigdy nie spotkali ,
drżenia ciała nie poznali .
W oczy nigdy nie spojrzeli ,
kolorów tęczy nie widzieli .
Dłoni jej nie ucałował ,
smaku nie skosztował .
Szyi namiętnością nie upoił ,
ust słodyczą nie spoił .
Nie poczuł jak otuliła go ramionami ,
jak nasyciła pragnieniami .
Nie poczuł jak usta w jego zatopiła ,
jaką namiętnością go napoiła .
Nie widział jej diabelskiego pożądania ,
ognia falowania .
Nie spijał rozkoszy z jej ciała ,
nie słyszał jak muzyka w niej grała .
Wymyślił sobie ten cały hotel ,
zwykły netowy motel .
Do prawdziwej miłości ,
trzeba kochanie ruszyć kości .
Prawdziwa miłość to szczerość i oddanie
,
wzajemne duszy granie .
Wspólne troski i radości ,
fałsz tam nigdy nie zagości .
Czuły dotyk i spojrzenie ,
tęsknota , miłości pragnienie .
Jak ogień i woda w jednym ciele grają ,
dusze i ciało prawdziwą miłością nasycają .
...Ty nie znasz smaku prawdziwej miłości , ... to tylko MOTEL NETOWEJ ZNAJOMOŚCI ... ...Dlatego pusty jest i szary , ... nie działają w nim PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI CZARY ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.