Hotelowa saga.
..gwoli (bardzo podoba mi sie ten wyraz-nie poprawiac-lapy utrace) zaspokojenia szczegolnej ciekawosci miecha....a takze z podziekowaniem za podtrzymanie mojego skacowanego ducha......
W tym hotelu pieciu serc
Amor z wolna z sil opadal,
a i Eros nasycony
w mocny, zdrowy sen popadal.
Wiec rozgoscil sie Morfeusz
gladzac czule nasze glowy,
jeszcze rozrzewniony zeslal
sen szczegolnie kolorowy.
Ja wtulona w cale dobro
wraz z ksiezycem przegladalam
kadr, co dzis mi sie przydarzyl,
choc aktorka nie bywalam.
Ech...ja tylko tez kobieta,
Eurydyka, czastka grzechu,
nie zaluje w tym kontekscie
budujacych mnie oddechow.
nastapi.....rzeskosc poranka (toc to przeciez saga)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.