Huragan
Pędzi rozszalały ,
grzywa rozwiana,
niemoc ludzka,
ubezwłasnowolniona ,
pada na kolana,
podnosi oczy do nieba,
zasłona wody wysoka,
zatapia,
bryzga w oczy,
szarość otacza,
boleśnie tarmosi.
Krzyczy głosem zdławionym,
nieprzytomnie o życie prosi,
zamyka się w sobie,
dziwnie wyje rozżalona,
nicość - tylko ona.
Gdzie inni czy są?
Żyją prawdziwie czy śnią?
Pytania i bezwład,
brak siły,
tańczy wszechświat,
porzuca mocno boleśnie,
jest w malignie, czy we śnie?
IRMĄ nazwany,
rozbija światowe ściany,
klęską powiało,
nic nie pozostało.
Pędził poszarpany,
zawracał rozwścieczony,
bezlitosny pokazał moc,
nastąpił dzień i noc.
Zmielił wszystko,
wokół pustka,
pogorzelisko.
Brzmi niewinnie,ale fakt,
niby nic - huraganowy wiatr.
Maria Magdalena Proskurowska.10.09.2017.
Komentarze (22)
Bardzo przejmujący wiersza.Trudno coś napisać na ten
temat. O zgrozo. Pozdrawiam Mario.
Dziś też mocno wieje, na szczęście to nie Irma.
My mieliśmy swoją na Pomorzu,
nikt do pomocy a ilu wodzów.
Powiało grozą :(
Miłego dnia.
Przejmujący, bardzo dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :*)
Jestem pod wrażeniem tego dojmującego obrazu, pomilczę
i pomodlę się za Tych, którym IRMA zniszczyła całe
życie...
Serdeczności Mario Magdaleno:-))
Dużo przecinków, ale tak to z obserwacji życia
powstało.Pozdrawiam wszystkich.