I-taka
Wypowiedziane jedno słowo
może okazać się ostatnim,
które, jak więzień własnej matni,
nigdy nie zrodzi się na nowo.
Przeciw rozsądnym monologom
kruche uczucia tulisz w dłoni
i nie potrafisz ich uchronić –
chodzą jak koty, własną drogą.
Nikt do niczego cię nie zmusza,
odkąd przymierzasz maskę błazna,
chociaż raz w życiu pragniesz zaznać
uczuć królika z kapelusza.
Czasem nie starczy próśb i starań,
żeby podążać jednym śladem
i nim przystroi głowę diadem,
spływa po twarzy łzawy szmaragd.
Wtedy i uśmiech jątrzy rany.
Patrząc na przyszłość z niepokojem,
sama ze sobą toczysz boje,
błądząc po nocach niewyspanych.
Ciemność uwodzi pożądanie,
gdy na ołtarzu kona światło,
już nie zapytasz, czego pragnął
oszlifowany, czarny diament.
Możesz odrzucić zbędne myśli,
stojąc samotna w mrocznej bramie,
z wiarą, że kiedyś cud się stanie
i nieskończony sen znów wyśni.
Jednak na bonus z góry nie licz,
by w samotności nie rwać włosów,
gdyż to już taki chichot losu,
że jednych łączy, innych dzieli.
Bez potrząsania mądrą głową,
cisza nabiera nowych znaczeń,
bo chociaż miało być inaczej,
wyszło jak zawsze – postsztampowo.
Pewnie się czujesz zawiedzioną,
od kiedy wpadłaś w uczuć manko.
Do wczoraj byłaś aż kochanką,
od jutra będziesz tylko żoną.
https://www.youtube.com/watch?v=j1neiJgl1L4
Komentarze (55)
:)
:)
Osso, oczywiście zgadzam się z pierwszą uwagą.
Co do przerzutni, no cóż, zabiłaby sylabotonizm, a
chyba nie chcemy mieć krwi na rękach ;)
Co do trzeciej uwagi... bohater liryczny jest samotny
jako osoba, ale z wiarą w cud.
Zgodziłem się z mariat* tylko dlatego, żeby nie
odczytać, że to "mroczna brama z wiarą" - wiara
mrocznej bramy.
Myślę, że mogło być bez przecinka, ale dla spokoju
ducha...
Dziękuję :)
abandonie, ostatnio byłam tu pod Twoim wierszem z
przemyśleniami względem treści, dzisiaj wróciłam z
uwagami do warsztatu. Moim zdaniem abandonie, uważam,
że w 1 wersie masz zbędny przecinek między podmiotem
„słowo” a orzeczeniem „może”. 3 strofę czytam (sobie)
z nieco inna przerzutnią, pomimo iż wiem, że burzy to
budowę:
„...Nikt do niczego cię nie zmusza,
odkąd przymierzasz maskę błazna,
chociaż raz w życiu pragniesz
zaznać uczuć królika z kapelusza...”
Natomiast przecinek w 2 wersie 7 strofy, po „w
mrocznej bramie (,)” można postawić albo nie, a to w
zależności, czy chce się zmienić znaczenie wypowiedzi,
czy nie — ja myślę, że jego użycie zmieniło sens
wypowiedzi z: „stojąc samotnie w mrocznej bramie z
wiarą”, czyli wierząc, na „stojąc samotnie w mrocznej
bramie, z wiarą,”, czyli nie samotnie tylko z
personifikacją wiary... To tylko takie moje
subiektywne sugestie. Pozdrawiam serdecznie.
mariat*, może być, dla zachowania sensu :)
Odsłuchawszy yuotub widzę/słyszę szczególną recytację
tego wiersza - coś pomiędzy śpiewem a mową. A muzyka -
jak bardzo nadaje każdemu wierszowi czaru.
A w zapisie - wydaje mi się, że brak jest 1 przecinka
=
"Możesz odrzucić zbędne myśli,
stojąc samotna w mrocznej bramie
z wiarą, że kiedyś cud się stanie"
po 'bramie'.
Osso, pięknie to opisałaś.
Może nie wynika z tekstu wprost (drugie dno), ale to
właśnie jest dokładnie o kobiecie, którą opisałaś i
niespełnionej miłości, z góry skazanej na
niepowodzenie, że tak przybliżę tło ubrane w starą
szatę.
Dziękuję i kłaniam się :)
* w takim stopniu...
I znowu kobieta jest potraktowana jedynie jako
dopełnienie mężczyzny. Która współczesna kobieta chce
być Penelopą, a nie jednocześnie Izoldą? Pewnie wiek
gra tu ważną rolę — o wiele, wiele ciekawiej jest już,
znaleźć się w roli Bridget Jones. Niezależnej,
nowoczesnej, normalnej kobiety (obciążonej masą
kompleksów), marzącą o założeniu rodziny albo co
najmniej w roli jej matki, kobiety wyzwolonej, która
zamiast być kurą domową, pragnie zakosztować życia.
Nie dla każdej kobiety, od praw boskich ważniejsze są
prawa ziemskie i odwrotnie, i nie każda chce conocnie
pruć całunu... Kobiety były, są i zapewne nadal będą
bardzo różnie portretowane...
Warsztat zgrabny, dopracowany, a sam przekaz — hmmm,
wrakom stopniu jak dla innych na czasie, w takim dla
mnie już retro (czytaj: nie ab today).
Tiaro*, jestem pod ogromnym wrażeniem komentarza.
Miło mi, dziękuję za laurkę i kłaniam się nisko ;)
Eleni, sny są niczym niespętane, jak wyobraźnia poety
:)
:)))) Jak mi się przyśni, to chodzę...:)
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twego kunsztu. Cudowny
wiersz!
mocząc*
Nie? Łeee, a byłem prawie pewien, przecież trzymasz
sztamę z Najwyższym, latacie sobie, tu i ówdzie... to
i możecie po wodzie chodzić, nie mącząc sandałów ;)
:)))))) Ja też się sama utrzymuję, na wodzie :))))
Żebyś nie pomyślał, że po niej chodzę :))))