Ich Dwoje
Czekasz wpatrując się lubieżnie
W me wzburzone piersi
Drapieżnie przymrożone oczy
Sam nie wiem kiedy
Rozerwałem na strzępy
Bastion Twego ubrania
Który skutecznie
Parocentymetrową ścianką
Dotychczas chronił Cię
Twoje Niee…
Zagłuszone westchnieniem rozkoszy
Samą Ciebie rozbawiło
I kiedy śmiejąc się przez łzy
Rozcinałaś moje plecy
Moje półprzytomne oczy
Nieskromnie czytały
Otwartą księgę Twojej tajemnicy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.